Magiczne "Półtora pokoju"

Data:
Ocena recenzenta: 10/10

"W kinie wszystko musi być pozbawione ciężkości. Nawet ludzi idących ulicą trzeba podnieść wyżej niżby pozwalała na to grawitacja." Cytat ten wspaniale obrazuje charakter dzieła Andrzeja Chrżanowskiego pt. "Półtora pokoju". A są to słowa innego, znakomitego reżysera Emira Kusturicy. Wspominam o nim bo skojarzenia z twórczością tego bośniackiego artysty nasuwały mi się niejednokrotnie podczas oglądania filmu poprzez oniryczny klimat, symbolikę obrazu i trudną przeszłość historyczną krajów jednego i drugiego twórcy. Na przykład w scenie kiedy mały Brodski wyglądając przez okno widzi wylatujące z miasta instrumenty, które symbolizują wysiedlonych Żydów.

Ale najpierw o głównym bohaterze. Najważniejszą postacią filmu jest Józef Brodski - rosyjski poeta, noblista - zmuszony do emigracji, wyrzucony z ojczyzny za "pasożytniczy tryb życia". Jednak jak zapewniał wielokrotnie sam twórca filmu: nie jest to historia ściśle biograficzna. Jest to opowieść o niezwykłym człowieku - artyście, któremu brutalna rzeczywistość wyznaczyła drogę życia i kariery. I który potrafił w całej otaczającej go szarości odnaleźć i wydobyć kolory swojej wyobraźni.

Nie da się ukryć, że obraz rosyjskiego reżysera uwodzi nas pięknem, różnorodnością plastyczną i indywidualizmem. Stanowi kolaż animacji, rysunków (Brodskiego), ujęć dokumentalnych, wyszukanych kadrów. Owa niezwykła różnorodność wprowadza ogromną dynamikę obrazu, która może momentami jest przytłaczająca ale i tak buduje bardzo osobliwy nastrój filmu. Zdaje się, że obraz gra jedną z głównych ról w dziele Chrżanowskiego.

Sądzę, że nie przez przypadek reżyser zdecydował się na takie rozwiązania estetyczne. Ukazując świat fantastyki podkreślił charakter sentymentalnej retrospekcji głównego bohatera, która przywołuje skojarzenia ze snami i marzeniami. Czyli tam, gdzie jesteśmy wolni, bardziej wolni niż w rzeczywistości. A w życiu Brodskiego ktoś go właśnie tej wolności pozbawił.

Film na pewno ważny, pełen wartości, wpisujący się w kanon współczesnego kina. A drobne niedociągnięcia tylko potwierdzają, że jest to historia pisana z wrażliwością i wyczuciem innego wielkiego artysty. W tym filmie wszystko jest magiczne bo magia jest atrybutem wyobraźni a wyobraźnia pierwszorzędną cechą artystów. Na zakończenie dodam, że to właśnie magia kina pozwala wrócić Brodskiemu do ojczyzny, spotkać się z rodzicami, odwiedzić jakże ważne mu miejsca.
A jeżeli jeszcze do tego dochodzi projekcja filmu z reżyserem na sali - czy może być coś bardziej magicznego?